Atopik na wakacjach!

Autor: ; Artykuł opublikowany (ostatnia modyfikacja ) przez Atopowe.pl.

Wakacje! Lato, słońce, plaża, góry, mazury! I Atopia. Pylą różne roślinki, na szlaku wędrówki lekki pył unosi się znad drogi, piasek na plaży łaskocze skórę, słońce praży i można zwariować. Trzeba być jednak dzielnym stworzeniem i sobie radzić.

Kiedyś intensywnie chodziłam po górach, czasami miałam wysypkę na odsłoniętych partiach ciała, ale w zasadzie długie spodnie załatwiały kłopot. Lubiłam i dalej lubię piesze wycieczki, tylko nie w upały. Jakoś nie widzę przeciwwskazań dla atopików.

Mazury, moja ukochana kraina tysiąca jezior. Łatwo się zorientować, że mam bzika na punkcie żeglarstwa. Mimo, że jest to forma spędzania czasu, przy której warunki sanitarne nie są najlepsze, to ja bardzo dobrze znoszę pobyt na łodzi. Poza tym każdy chyba atopik umie zadbać o swoją cerę dzięki naszym specjalnym kosmetykom. Wiatr, woda, słońce , to doskonale na mnie działa. Na wodzie nie ma tylu pyłków, więc można odetchnąć. Przy cumowaniu „na dziko” lepiej chodzić w długich spodniach, ale ma to swój urok,  ogniska, niebo pełne gwiazd, sierpniowe deszcze meteorytów… Piękne. W cywilizowanych kejach również można się świetnie odprężyć. Dla szczurów lądowych – rejs można zaplanować tak,  że codziennie cumuje się w porcie z łazienką, prysznicem, sklepem, tawerną, więc wcale nie musimy być skazani na spartańskie warunki.

Morze. W tym roku urlop spędzam nad Polskim morzem, nie byłam nad nim z 10 lat. Z jednej strony bardzo się cieszę, że jedziemy sobie we dwoje, na pierwsze wspólne wakacje. Stres jednak jest ogromny. Mam to wielkie szczęście, że na moją skórę słońce zawsze działało zbawiennie. Podobnie kąpiele w słonych wodach. Problem mam jednak taki, że żeby wyjść na plażę muszę doprowadzić skórę do jako takiego stanu, a akurat wysypało mnie tak jak dawno już nie. Szczerze to nie pamiętam kiedy miałam takie zmiany pod kolanami i w zgięciach łokci. Mam też plamy na ramionach i karku. Cóż, zawsze mogę grać miejską damę, siedzieć w przewiewnej tunice, kapeluszu i unikać słońca… Ale wolałabym móc normalnie wyjść na plażę. Poza stresem związanym z brakiem akceptacji społecznej, bo każdy wzdryga się na widok poranionej, „poparzonej” skóry, mam teraz problem związany z lekami. No nie są kompatybilne z promieniami UV. Owszem są protektory, ale nie oszukujmy się, z medycznego punktu widzenia powinnam unikać słońca.

Za 17 dni jadę nad morze. Mam więc taki plan. Tydzień leczę skórę. Kilka dni dam jej odpocząć a potem poleżę na słońcu i zobaczę co na to mój organizm. Jeśli będzie się buntował wracam do kuracji i gram plażową damę. Dam znać jak poszło.

Tak sobie pomyślałam, że jeszcze wrzucę to:

Niezbędnik wakacyjny atopika ☺️

– bezwzględnie bierzemy wszystkie swoje leki (tabletki, które stosujemy przy pogorszonym stanie, maści lecznicze, pielęgnacyjne, wapno, fenistil albo inny środek łagodzący na ugryzienia, czy poparzenia od słońca).

– kremy z wysokimi filtrami przeciwsłonecznymi, 30, 40, 50, nie trzeba tłumaczyć dlaczego.

– własna poduszka lub dodatkowy ręcznik, większość z nas nie może spać w pościeli z pierza, więc warto się na tą ewentualność zabezpieczyć i ochronić chociaż twarz.

– unikanikamy zagrożeń, których jestesmy świadomi, potraw, okoliczności przyrody itp. i zażywamy pełnego relaksu!

Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły odnośnie niezbędnika wakacyjnego atopika, piszcie ☺️