Medycyna alternatywna bywa w stawiana na równi z medycyną. W rzeczywistości równości takiej nie ma. Ten artykuł opisuje różnice oraz pomaga zastanowić się, czym jest leczenie i jak ocenić jego skuteczność.
Często zadawane pytania
Co to jest medycyna alternatywna?
Jest to zbiór procedur i interwencji, których skuteczność nie została potwierdzona.
Czy występuje ona pod innymi nazwami?
- Alternatywna - nazwa sugeruje, że jest to alternatywne, równoprawne podejście, które można stosować zamiast.
- Niekonwencjonalna - sugeruje nietypowość stosowanych interwencji.
- Komplementarna - informuje, że są to interwencje które stosuje się dodatkowo, a nie zamiast. Prawdopodobnie jest to wynikiem nacisków ze strony środowisk medycznych, szczególnie jeżeli praktyki alternatywne są promowane przez lekarzy.
- Holistyczna - kładzie nacisk na całościowe podejście do pacjenta.
Alternatywna względem czego?
Względem medycyny.
W krajach anglojęzycznych popularne jest określenie evidence-based medicine, które można przetłumaczyć jako medycyna poparta dowodami, albo medycyna oparta na faktach.
Co to znaczy, „niepotwierdzona skuteczność”?
To znaczy, że nie udało się przeprowadzić dobrego eksperymentu, który pokazałby, że dana interwencja pomaga. Być może przeprowadzono jakiś eksperyment, i wyszedł on pozytywnie, ale nie był przeprowadzony prawidłowo. Ewentualnie, przeprowadzono rzetelny eksperyment który nie wykazał skuteczności.
Czy to znaczy, że praktyki alternatywne są potwierdzone inaczej niż eksperymentalnie?
Nie.
Entuzjaści metod alternatywnych mogą opowiadać o przypadkach ozdrowienia, które przypisują tej czy innej praktyce alternatywnej. Są to jednak tylko anegdoty. Dla przykładu, każdy może znaleźć anegdotę potwierdzającą szkodliwość palenia, jak i potwierdzającą jego nieszkodliwość. Prawie każdy słyszał lub sam opowiadał anegdotę o kimś kto przez całe życie palił papierosy i dożył sędziwego wieku, albo historię o kimś kto umarł na raka płuc lub choroby serca związane z paleniem. W związku z tym anegdoty ani niczemu nie zaprzeczają, ani niczego nie potwierdzają.
W pojedynczym przypadku nie mamy jak stwierdzić, czym spowodowana była poprawa stanu pacjenta. Wiemy jaką zastosowano terapię, oraz fakt że ktoś powrócił do zdrowia. Nie widzimy jednak tego, jak terapia spowodowała wyzdrowienie. Niezależnie od tego, czy rozpatrujemy praktykę medyczną czy alternatywną, nie możemy wyciągać wniosków o jej skuteczności na podstawie anegdot.
Aby można było odpowiedzialnie stwierdzić, czy dana praktyka jest skuteczna, potrzebne są rzetelne badania kliniczne.
Opisano <X> przypadków wyleczenia przy pomocy <praktyka Y>. Jej skuteczność jest już faktem, prawda?
Niekoniecznie. W medycynie jest przyjęte, że dowodów skuteczności leczenia dostarczają badania kliniczne. Zbiór opisanych przypadków, choćby nawet było ich wiele, klasyfikuje się do anegdot[3]. Jest tak dlatego, że anegdoty mają tendencję do potwierdzania wszystkiego, zarówno pomysłów sensownych jak i bezwartościowych. Ludzie mają tendencję do szukania dowodów na potwierdzenie tego co myślą; po pierwsze przeceniają wszystko co zdaje się potwierdzać ich przekonania, a po drugie aktywnie szukają tego, co potwierdza ich przekonania i mają tendencję do ignorowania tego, co ich przekonaniom przeczy[4].
Co to znaczy, rzetelne badania kliniczne?
Są to badania przeprowadzone w kontrolowanych warunkach, przy jednoczesnym dbaniu o to, żeby wynik nie został zakłócony przez czynniki takie jak przypadek albo sugestia. Czynników takich może być wiele.
Jakie czynniki zakłócają wyniki badań?
Przypadek : Badanie na jednym pacjencie nie ma wielkiego sensu, ponieważ jeden pacjent może zachorować lub wyzdrowieć zupełnie przypadkiem. Badanie na dziesięciu pacjentach jest już lepsze, na stu pacjentach jeszcze lepsze… im większa jest próba, tym lepiej. W zależności od tego jak dużą pewność chce się uzyskać, należy zrobić badania na odpowiednio dużej próbie. (Oczywiście, jeżeli chcemy sprawdzić czy badana substancja nie jest przypadkiem śmiertelną trucizną, badanie na jednym pacjencie ma jak najbardziej sens.)
Brak punktu odniesienia : Jeżeli badamy czy badany lek leczy, nie wystarczy podać go jakiejś grupie osób i stwierdzić że z czasem poczuli się lepiej. Być może oni poczuliby się lepiej niezależnie od leczenia. Potrzebna jest grupa osób która badanego leku nie dostaje, i dopiero różnice pomiędzy jedną grupą a drugą mogą wskazywać na skuteczność leku.
Zły punkt odniesienia : Grupa kontrolna i grupa badana muszą powstać w wyniku losowania. Niedoskonałości w randomizacji mogą zakończyć się tym, że jedna grupa osób będzie w systematyczny sposób zdrowsza niż druga. Wtedy wynik badania nie wykaże skuteczności leku, a tylko fakt że jedna grupa jest z grubsza zdrowsza.
Sugestia : Pacjenci którzy wiedzą lub myślą że są leczeni, mają tendencję do oceniania swojego stanu jako lepszy niż pacjenci w podobnym stanie, którzy nie byli leczeni, lub nie wydaje im się żeby byli leczeni. Podobnie jest z lekarzami: Lekarz oceniający stan pacjenta będzie miał tendencję żeby oceniać stan jako lepszy, jeżeli lekarz wie (lub myśli) że jego pacjent był poddany leczeniu. Uzyskiwanie lepszych ocen stanu zdrowia spowodowanych jedynie przekonaniem o tym że ktoś był leczony, jest nazywane efektem placebo.
To są najbardziej podstawowe, ale nie wszystkie możliwe czynniki zakłócające.
Czynniki zakłócające badania najczęściej powodują, że czynnik w leczeniu nieskuteczny lub wręcz szkodliwy — sprawia wrażenie skutecznego.
A może metody alternatywne jeszcze nie zostały potwierdzone, ale niedługo będą?
Być może któreś z obecnie niepotwierdzonych metod są faktycznie skuteczne i tylko czekają, aż ktoś to wykaże. Jednak dopóki ich skuteczność nie stanie się faktem, nie można odpowiedzialnie powiedzieć, że pomagają. Obietnice i dobre chęci nie wystarczą; potrzeba faktów.
Co to jest podwójnie ślepa próba?
Jest to element metodyki badań, którego zadaniem jest wyeliminowanie sugestii.
Na przykładzie badania leków, w tym celu używa się placebo. Dwie „ślepoty” podwójnie ślepej próby to:
- Osoba, która przyjmuje testowany lek, nie wie czy przyjmuje prawdziwy lek, czy placebo.
- Osoba, która ocenia wynik leczenia, nie wie czy badany przez nią pacjent przyjmował prawdziwy lek, czy tylko placebo.
Patrz osobny artykuł: Podwójnie ślepa próba
Co to jest placebo?
Coś, co wygląda na lek, ale nie zawiera kluczowego składnika aktywnego. Przykładem mogą być pastylki z samego cukru, albo maść z samej wazeliny.
Patrz osobny artykuł: Placebo
W jaki sposób sugestia wpływa na wyniki badań?
Oczekiwania mocno wpływają na to, co widzimy. W badaniach medycznych ocenia się, czy stan zdrowia pacjenta uległ zmianie, czy nie. Ocenia to lekarz, który jest przecież człowiekiem. Jeżeli oczekuje takiego a nie innego wyniku, na przykład jest z góry mocno przekonany co do skuteczności danego leku, będzie oceniał sytuację tendencyjnie, doszukując się poprawy tam, gdzie jej nie ma.
Czy sugestia może wpływać na wyniki badań nad dziećmi lub zwierzętami?
Tak, dwutorowo: na same dzieci lub zwierzęta, oraz na osoby oceniające wyniki leczenia.
Dzieci i zwierzęta, nawet jeżeli nie do końca rozumieją tego co się dzieje, wyraźnie odbierają to, że ktoś się o nie troszczy.
Oprócz tego, wynik leczenia ostatecznie ocenia człowiek podatny na sugestię, na przykład rodzic lub właściciel. Nawet jeżeli leczenie nie przyniosło rzeczywistego rezultatu, oczekujący poprawy właściciel zwierzęcia będzie bardziej skłonny stwierdzić że zwierzę ma się lepiej.
Co to jest znachorstwo?
Znachorstwo może być szeroko zdefiniowane jako wszystko, co polega na przesadnym promowaniu czegoś na polu opieki medycznej. Znachor to w potocznym rozumieniu osoba która twierdzi że potrafi leczyć ludzi, ale nie posiadająca odpowiednich kwalifikacji.
Zobacz też artykuł o znachorstwie.
Czy każdy znachor to oszust?
Nie. Wielu znachorów, homeopatów i innych osób praktykujących medycynę alternatywną jest autentycznie przekonanych co do skuteczności swoich zabiegów. Osoby te są święcie, dogłębnie przekonane, że rzeczywiście potrafią leczyć. Najczęściej też mają dobre chęci i wykazują dużo dobrej woli.
W jaki sposób znachorzy nabierają przekonania że potrafią leczyć?
Znachorzy koncentrują się na przypadkach „wyleczenia”, ignorując przypadki, w których wyleczenie nie nastąpiło. Skonfrontowani z niepowodzeniem w leczeniu, usprawiedliwiają je na różne sposoby:
- „Pacjent ma pogorszenie, bo na początku musi być gorzej, po to żeby później było lepiej.” (Czy nieskuteczność leczenia nie jest lepszym wytłumaczeniem?)
- „Pacjent był leczony za krótko.” (Jak długo powinien się leczyć?)
- „Nie można z góry określić, ile czasu będzie trwało leczenie.” (Czy nie można określić przynajmniej zakresu?)
- „Moje leczenie nie jest zawsze skuteczne.” (Żadne nie jest; na ile więc to leczenie jest skuteczne?)
Znachor często nie wie, co się dalej dzieje z jego pacjentami, a kiedy pacjenci nie wracają do niego, uznaje że zostali wyleczeni. W rzeczywistości oni, zniechęceni, prawdopodobnie poszli szukać pomocy gdzie indziej.
Główny problem jest taki, że znachorzy nie przyglądają się swoim praktykom krytycznym okiem. To, że po wizycie u znachora niektóre osoby poczują się lepiej, nie świadczy wcale o skuteczności stosowanej metody leczenia. W dowolnej grupie chorych zawsze będą osoby które wyzdrowieją albo same z siebie, albo z przyczyn innych niż zaaplikowane leczenie, albo powiedzą że poczuły się lepiej, ponieważ cieszą się że ktoś ich obejrzał i poświęcił im trochę czasu.
Czy medycyna alternatywna szkodzi zdrowiu?
Trudno powiedzieć. Zabiegi takie jak biorezonans prawdopodobnie zupełnie nic nie robią i są nieszkodliwe. Jest to jednak tylko prawdopodobieństwo.
Jeżeli lek nie jest przebadany, nie znamy ani jego działania terapeutycznego, ani ewentualnego szkodliwego. Metody, które nie zostały rzetelnie przebadane, mogą być szkodliwe dla zdrowia. Znane są przypadki takie, jak na przykład metale ciężkie w preparatach stosowanych w ajurwedzie[5]. Niebezpieczeństwa mogą też płynąć ze stosowania preparatów o nieznanym składzie, na przykład chińska maść Piyan Ping, która bywa oferowana przez nie-lekarzy jako nie zawierająca sterydów, a w rzeczywistości zawierająca steryd dexametazon.
Dlaczego ludzie wciąż stosują medycynę alternatywną?
Do oczywistych powodów należy promocja tych metod, ale o wiele bardziej interesującym pytaniem jest, dlaczego pacjenci wciąż chcą stosować te metody, pomimo braku dowodów na skuteczność.
Stoi za tym szereg mechanizmów społecznych i psychologicznych.
-
Poświęcanie czasu i uwagi: Znachorzy poświęcają pacjentom więcej czasu niż lekarze, i są dla pacjentów milsi.
-
Komfort psychiczny : Na trudne pytania medycyna konwencjonalna uczciwie odpowiada „nie wiem”, albo „to nie jest takie proste”. Medycyna alternatywna natomiast oferuje proste odpowiedzi. Ludzie wolą pewność od niepewności i z przyczyn psychologicznych będą wybierać tę odpowiedź, z którą czują się bardziej komfortowo, a nie tę, która jest bliżej prawdy.
-
Opowieści, bajki, mity : Medycyna alternatywna jako wytłumaczenie działania swoich metod, oferuje nieskomplikowane, ale dobrze brzmiące opowieści, które osobie nieobeznanej z medycyną wydają się sensowne. „Wibracje” oraz „energie” o wiele lepiej przemawiają do niektórych osób niż receptor IL-4.
-
Zastraszanie : Promowanie metod alternatywnych w dużej mierze opiera się na zniechęcaniu do medycyny konwencjonalnej. Do najpopularniejszych strategii należy straszenie skutkami ubocznymi sterydów. Owszem, sterydy używane nadmiernie i/lub przez długi okres czasu mają skutki uboczne. Jednak stwierdzenia takie jak „jednokrotne posmarowanie skóry maścią sterydową powoduje uszkodzenie jej aż do samego korzenia na wiele miesięcy” są nawet nie tyle przesadą, ile zwykłą nieprawdą.
Mity
Mit „Medycyna alternatywna uczyni mnie zdrowszym”
Chcesz być ogólnie zdrowszy, czy też pozbyć się bardzo konkretnych objawów, takich jak świąd i czerwona skóra? Bycie „ogólnie zdrowszym” to dobra rzecz, ale nie ma sensu mówić o byciu ogólnie zdrowszym kiedy skóra jest czerwona, rozdrapana, łuszczy się i swędzi.
Jeżeli skutkiem bycia ogólnie zdrowszymi pożegnamy się z objawami AZS, to świetnie. Ale jak można mówić wspaniałości bycia zdrowszym, kiedy człowiek drapie się jak szalony i nie może spać?
Mit „Metod alternatywnych nie ma jak zweryfikować”
Objawy AZS są dobrze określone i łatwe do zaobserwowania. Wystarczy popatrzeć, jaki jest kolor skóry, czy skóra się łuszczy i czy jest podrapana. W leczeniu AZS ostatecznie chodzi nam właśnie o te konkretne rzeczy.
Najczęściej spotykane mity na temat testowania metod alternatywnych:
„Nie ma sensu badanie na dużej liczbie osób ponieważ w medycynie alternatywnej stosuje się indywidualne podejście do pacjenta” — Jest to wymówka najczęściej używana przez homeopatów. Indywidualne podejście nie jest przeszkodą w przetestowaniu, ponieważ zamiast konkretnego specyfiku homeopatycznego można testować po prostu skuteczność homeopatii w leczeniu AZS.[6]
„Efekty leczenia alternatywnego wymykają się szkiełku i oku” — W przypadku AZS objawy są bardzo łatwe do zauważenia: czerwona, łuszcząca się skóra oraz świąd. Rozmawiamy tu konkretnie o metodach leczenia AZS. Ogólna lecz nieokreślona „poprawa zdrowia” jest wartości, jeżeli koniec końców nie ustąpią objawy choroby.
„Efekt terapii alternatywnej może przyjść po dwóch tygodniach albo po dwóch miesiącach” — Eksperymenty kliniczne mogą trwać tak długo jak potrzeba. Niektóre badania trwają latami, a nawet dziesiątkami lat, jeżeli trzeba. Obserwacyjne badania rakotwórczości dymu tytoniowego trwały bardzo długo, i nie stanowiło to przeszkody w przeprowadzeniu ich. Wiemy już bez wątpienia, że dym nie jest obojętny dla zdrowia.
„Badania nad medycyną alternatywną nie są fundowane” — Na świecie istnieją ośrodki medycyny alternatywnej, które mają fundusze i mogą przeprowadzać badania. Natomiast jeżeli chodzi o fundusze rządowe - nie przeznacza się ich na dogłębne badanie czegoś, co nie jest poparte rzetelnymi i obiecującymi badaniami wstępnymi.
Mit „Nauka nie przyjmuje metod alternatywnych ponieważ naukowcy nie akceptują <jakaś teoria>”
Teorie mają drugorzędne znaczenie. W pierwszej kolejności liczy się namacalny efekt. Jeżeli leczenie działa, nie musimy wiedzieć, jak ono działa. Ważne jest to, czy ono działa. Istnieją leki, których mechanizm działania nie jest dobrze poznany, ale wiemy, że są skuteczne — wykazały to testy kliniczne.
Mit „Medycyna konwencjonalna nie ma lekarstwa na AZS”
Co prawda nie istnieje pastylka, po połknięciu której AZS odeszłoby niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale twierdzenia o „braku lekarstwa” są mocno przesadzone. Współczesna medycyna dysponuje całą gamą leków i terapii które pomagają kontrolować stan skóry: leki sterydowe, antyhistaminowe, immunosupresyjne i antybiotyki, umiejętnie zastosowane, pozwalają w przeciągu kilkunastu dni zaleczyć skórę nawet z poważnymi zmianami i infekcjami. Raz zaleczoną skórę można dalej kontrolować niedużymi dawkami leków.
Mit „Medycyna konwencjonalna leczy wyłącznie objawowo”
Owszem, w dużej mierze, ale nie wyłącznie. W AZS mamy często do czynienia z błędnym kołem, gdzie jeden problem powoduje powstanie innego problemu. Jeżeli mamy infekcję skóry spowodowaną uszkodzeniem skóry, które zostało spowodowane drapaniem, które to drapanie zostało spowodowane świądem, to podanie leku przeciwświądowego jest leczeniem objawowym, czy przyczynowym?
Mit „Medycyna konwencjonalna rozkłada ręce, nie mam wyboru, muszę stosować <alternatywna praktyka Y>”
Celem całego tego artykułu jest żeby pokazać, że to nie jest wybór pomiędzy równoważnymi możliwościami. Gdyby <alternatywna praktyka Y> była skuteczna, byłaby częścią medycyny.
Mit „Lekarze rozkładają ręce”
To prawda, że medycyna nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Choroby alergiczne są generalnie trudne w leczeniu, ale mimo to medycyna potrafi dużo zdziałać.
Proszę też rozważyć następującą rzecz: nie wszyscy lekarze są tak samo dobrzy. Jeżeli jeden lekarz nie ma dobrego pomysłu na leczenie, może po prostu trzeba poszukać innego lekarza?
Mit „Jeżeli ktoś jest sceptycznie nastawiony do <alternatywna praktyka Y>, sugestia nie występuje”
Nie ma żadnego powodu dla którego sugestia nie miała by wystąpić, nawet jeżeli ktoś jest sceptycznie nastawiony. Przykładem może być bioenergoterapia, podczas której następują pytania w stylu: „Czy czuje Pan/Pani ciepło?” Takie pytanie zadawane odpowiednio często i w różnych formach wcześniej czy później doprowadzi do „faktycznie, chyba zaczynam coś czuć.” Razem z całą otoczką seansu bioenergoterapeutycznego, takie pytania mają mocne działanie sugestywne i hipnotyczne.
Mit „Leki alternatywne może i nie są potwierdzone, ale przynajmniej nie szkodzą”
Mogą szkodzić! Właśnie dlatego, że nie są dobrze przebadane, nie wiemy tak naprawdę, jakie mają działanie na organizm człowieka. Badania kliniczne służą nie tylko potwierdzaniu skuteczności, ale także skutków ubocznych i potencjalnych problemów. Znane są przypadki leków alternatywnych które, wbrew zapewnieniom znachorów mają skutki uboczne; na przykład „cudowna” maść Piyan Ping zawiera steryd dexametazon. Inne są po prostu szkodliwe, na przykład niektóre leki ajurwedyczne zawierają ołów i inne metale ciężkie[7].
Mit „Tak wiele osób mówi, że <alternatywna praktyka Y> im pomogła, że to nie może być przypadek.”
To rzeczywiście może nie być przypadek, ale powód może być inny niż faktyczna skuteczność <alternatywna praktyka Y>. Osoby które po spróbowaniu <Y> odczuły poprawę, mają ciekawą opowieść którą można dzielić się ze znajomymi, więc ją opowiadają. Osoby które po zastosowaniu <Y> poprawy nie odczuły, nie mają czego opowiadać, więc milczą - historii niepowodzeń po prostu się nie słyszy.
Mit „<alternatywna praktyka Y> jest akceptowana przez medycynę, ponieważ jest stosowana przez lekarzy.”
Nie, nie jest to prawda żeby jakakolwiek praktyka alternatywna była zaakceptowana przez medycynę.
Owszem, zdarza się, lekarze medycyny czasami promują i stosują metody medycyny alternatywnej. Robią to jednak wyłącznie na własną rękę, bez poparcia ze strony szerszych środowisk medycznych. Nie istnieje też żaden organ kontrolujący stosowane praktyki, w związku z czym osoby które stosują tego typu medody naczęściej uchodzą bezkarnie, pomimo że stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej w sprawie medycyny alternatywnej[8] jest jednoznaczne:
Naczelna Rada Lekarska zwraca uwagę, że wykonywanie niesprawdzonych i niezalecanych praktyk, które są podstawą tzw. medycyny alternatywnej stoi w sprzeczności z art. 57 rozdziału IV Kodeksu Etyki Lekarskiej, który mówi: „Lekarz nie może posługiwać się metodami uznanymi przez naukę za szkodliwe lub bezwartościowe. Nie może także współdziałać z osobami zajmującymi się leczeniem, a nie posiadającymi do tego uprawnień”.