Weszłam niedawno przez zupełny przypadek na www.racjonalista.pl – i znalazłam tam coś, co bardzo tu pasuje i z czym się zgadzam. Artykuł zwie się Homeopatyczna dawka normalności.
Zacytuję tu fragment:
Jak powszechnie wiadomo walczę z ciemnogrodem, cudotwórcami i innymi niepotwierdzonymi przez naukę metodami „leczenia” od lat. Narażam się pewnie na śmieszność, nazywanie paranoikiem czy jeszcze gorzej, ale nie dbam o to. Nie dbam dlatego, że nie mogę mieć szacunku dla kogoś kto powołany do przestrzegania prawa ignoruje wizyty szarlatana z Filipin lub ogrodnika, który na podstawie własnych wizji skonstruował kosmiczne urządzenie do leczenia, twierdząc że nie robią oni niczego złego lub udaje, że praktyki paramedyczne w pokoju hotelowym to norma dla Inspekcji Sanitarnej (bo nie jest on zarejestrowany jako lekarz!). Ergo – Ludzie wynajmujcie pokoje hotelowe na wszelką działalność. Nikt nie śmie wam przeszkodzić pod warunkiem, że np. prowadząc tam bimbrownię nie zarejestrujecie działalność gospodarczej pt. „produkcja alkoholu”.
Dzieje się tak od lat, a pan Filipińczyk i ogrodnik zbierają kasę śmiejąc się w kułak, zaś chorzy na raka ich byli „pacjenci” umierają w Centrum Onkologii w Fordonie wspominając ich łagodne w dotyku ręce i mruczenie w egzotycznym języku. Jak mogę szanować kogoś kto wygnanego z hotelu Filipińczyka (raz się udało!) wpuszcza do pomieszczeń pewnej spółki medycznej, aby dalej spokojnie „pomagał” chorym. Jak mogę szanować kolegę, który zapisuje pacjentowi lek w którym być może nie znajduje się żadna cząstka lecznicza prócz wody dowodząc, że istnieje coś takiego jak „pamięć wody” i inne podobne teorie próbujące tłumaczyć działanie niczego.
Reszta artykułu tutaj
Życzę miłej lektury i miłego dnia.