Myślicie że choroby alergiczne to wymysł nas, ludzi żyjących w XX i XXI wieku? Jeśli tak, to grubo się mylicie. Takie choroby istniały od dawien dawna, lecz ludzie prawdopodobnie nie zwracali na nie uwagi (jak bowiem ma się katar do epidemii tyfusu), lub mylono je z innymi chorobami (np. astmę z gruźlicą), albo mawiano iż dany osobnik jest „chorowity”.
Pierwszą znaną ofiarą alergii był egipski faraon Menes, zmarły ok. 3100 lat p.n.e. Inskrypcja hieroglificzna na jego grobie głosi, iż zmarł on w krótkim czasie po ukąszeniu pszczoły. Alergie musiały na pewno dawać się we znaki innym starożytnym cywilizacjom. Jako pierwszy astmę opisał w V w. p.n.e Hipokrates. Zauważył on także zależność pomiędzy wystąpieniem zaburzeń żołądkowo-jelitowych i pokrzywki a wypiciem mleka krowiego. Podobne obserwacje poczynił Dioskurides w I wieku n.e. nazywając taką reakcję „idiosynkrazją”. Na astmę i alergie chorowali także przedstawiciele cywilizacji rzymskiej, jednym z nich był cesarz Oktawian August. Inny starożytny przekaz informuje o uczuleniu na sierść konia Britannicusa, syna cesarza Rzymu Klaudiusza. Według relacji „przy kontakcie z końmi reagował on wysypką i łzawieniem oczu tak nasilonym, że nie widział dokąd podąża”. Z tego powodu zaszczyt poprowadzenia konno młodych patrycjuszy przypadł w udziale pasierbowi Klaudiusza – Neronowi, co w konsekwencji wyniosło go do godności cesarza Rzymu. Opisy objawów astmy i zalecanych sposobów jej leczenia znajdujemy w rozprawach medycznych Celsusa i Aretaeusa z Kapadocji z I wieku n.e.
Wydawałoby się, że średniowiecze, jako epoka „brudna”, epoka epidemii, nie ma nic wspólnego z alergiami. Otóż nie. W XII wieku dokładnie opisał ją w swoim taktacie żydowski uczony, filozof i lekarz zwany Majmonidesem (dokładnie: rabbi Mosze ben Majmon). Król Ryszard III użył swojego uczulenia na truskawki w celu zgładzenia Lorda Williama Hastingsa. Na uczcie u Lorda Hastingsa, Ryszard III York, wiedząc o swojej chorobie, ukradkiem zjadł kilka truskawek tuż przed ich podaniem biesiadnikom. Konsekwencją było wystąpienie ostrej pokrzywki i obrzęku u monarchy, który oskarżył gospodarza o próbę otrucia i ściął go.
Z epoki nowożytnej pochodzi wiele informacji na temat przypadłości, które dziś bez trudu określilibyśmy mianem atopowych. W 1511 roku zanotowano pierwszy znany przypadek alergicznego nieżytu nosa. Rzymski kardynał Oliviero Carafa postawił w swym pałacu strażników, którzy mieli pilnować, aby do jego wnętrza nie dostała się ani jedna róża. Dziś wiemy że takie przypadki zdarzają się rzadko, gdyż objawy uczulenia najczęściej dotyczą gatunków roślin wiatropylnych a nie owadopylnych (jak róże). W latach 70. XVII wieku dokonano sekcji zwłok astmatyka – wyobraźcie sobie, że już wtedy stwierdzono iż ta choroba ma podłoże zapalne 😉 Jean Paul Marat jest prawdopodobnie pierwszym znanym przypadkiem AZS. Wiadomo iż cierpiał na przewlekłą chorobę skóry, której objawy łagodziły jedynie częste kąpiele (biedak, w jego czasach nie było Protopicu ani sterydów). Jak wiemy z historii, podczas takiej kąpieli został zabity – nie myślcie sobie jednak (kieruję to zdanie do atopików i nie lubiących się myć), że zwalnia Was to z mycia się. 😉
Nadszedł XIX wiek. Wiek ogromnego postępu w medycynie. W 1819 roku John Brostock, angielski lekarz, szczególnie zainteresowany tematyką chorób alergicznych, przedstawił Brytyjskiemu Królewskiemu Towarzystwu Medycznemu pracę na temat kataru siennego. Od tej pory przyjęła się także znana do dziś angielska nazwa tej choroby „hay fever”, gdyż sądzono, że objawy powoduje siano. Od tej pory angielscy lekarze rozpoznawali gorączkę sienną często. Pierwsza hospitalizacja z powodu alergicznego nieżytu nosa została zanotowana w 1830 roku. Natomiast pierwsze alergiczne testy skórne przeprowadził na sobie Charles Blackely (1820-1900) w roku 1869, w Manchesterze. Brytyjski lekarz nakładał niewielkie krople różnorakich roztworów pyłków na skórę ręki, a następnie rozdrapywał te miejsca. Jego eksperyment dał podstawy do twierdzenia, że kontakt z pyłkami roślin może wywołać gorączkę sienną. Prawdziwym przełomem w badaniach nad alergią była praca Francuzów, fizjologa Charlesa Richeta (1850-1935) i zoologa Paula Portier (1866-1962) pod tytułem: „O anafilaktycznym działaniu pewnych toksyn” opublikowana w 1902 roku. Przedmiotem tej pracy były wyniki badań przeprowadzone przez naukowców w roku 1901 w trakcie wyprawy oceanograficznej po Atlantyku na pokładzie jachtu księcia Alberta I z Monako. Naukowcy, badając toksyny jadowitych meduz, wstrzykiwali je psom, aby spowodować u nich uodpornienie na tę truciznę. U psa imieniem Neptun wystąpiła reakcja anafilaktyczna. Pierwotnie, po podaniu toksyny, pies czuł się dobrze i nie obserwowano u niego żadnych objawów.Po 3 tygodniach wstrzyknięto mu kolejną dawkę toksyny, która spowodowała wystąpienie powikłań. „W kilka sekund po zakończeniu wstrzyknięcia pies ciężko zachorował, oddychał z trudem i kaszlał. Nie mógł ustać na nogach, położył się na bok, dostał biegunki i krwawych wymiotów. Utracił wrażliwość i zdechł w ciągu 25 minut” – relacjonował Richet. Sprawdzenie podobnych reakcji u innych osobników potwierdziło występowanie „reakcji anafilaktycznej”. Anafilaksja została uznana za przeciwieństwo profilaktyki i wprowadzona do medycyny przez Charlesa Richeta.
Rok 1902 uważa się za początek naukowych badań nad uczuleniami, a więc narodziny alergologii. Za swoje dokonania Richet w 1913 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii. Rok 1906 to kolejny milowy krok w historii alergii. Wiedeński pediatra Clemens von Pirquet (1874-1929) spostrzegł, że u dzieci przy drugim lub kolejnym kontakcie z alergenem rozwija się bardzo gwałtowna reakcja tkankowa. To on, jako pierwszy, użył terminu „alergia”. Określeniem tym nazwał dziwne, niezwiązane z podstawową chorobą, objawy u dziecka, któremu dwukrotnie wstrzyknięto anatoksynę streptokokową otrzymaną z surowicy końskiej.
Mimo to, jeszcze na początku XX wieku utrzymywał się pogląd, iż katar sienny, astma i egzema są wywołane „czynnikami neurotycznymi i są wynikiem zbiorowej histerii”.
W 1948 roku w laboratorium Kendalla w Rochster w USA wyodrębniono hormon nadnerczy, nazwany kortyzonem. Dość szybko odkryto, iż ma on działanie przeciwzapalne. Od tej pory on i jego pochodne (znane jako kortykosteroidy) były i są do dziś używane w leczeniu chorób atopowych (astmy, AZS i nieżytu nosa). Nieco wcześniej, bo jeszcze w okresie międzywojennym, została odkryta adrenalina – ją również zaczęto używać do leczenia astmy. Dziś używa się jej głównie do leczenia wstrząsów anafilaktycznych, a działanie podobne do adrenaliny wykazują dzisiejsze betamimetyki.
Obecnie dysponujemy coraz lepszym leczeniem oraz większą wiedzą na temat chorób atopowych. Mimo to, nadal zdarzają się osoby które postrzegają te choroby jak na początku XX wieku i lekarze, którzy nie potrafią rozpoznać objawów atopii, wracamy też do metod z XIX wieku – takich jak homeopatia. Ja jednak osobiście cieszę się, że żyję teraz i że mogę „truć się” Amertilem, Telfastem, Hydrokortyzonem, maściami nawilżającymi, Sereventem, Flixotidem i czasem Berotecem ☺️