Rozszerzanie diety dziecka jest dla jego zdrowia bardzo ważne. Każdy nowy pokarm należy wprowadzać zaczynając od małych ilości (łyżeczka). Potem stopniowo zwiększamy ilość, pamiętając, by nie wprowadzać więcej niż jeden nowy produkt tygodniowo (istnieje też teoria, że alergen może się utrzymywać w organizmie około 2 tygodni, więc najlepiej wprowadzać nowości przynajmniej w dwutygodniowych odstępach). Różnorodność jest kluczem do sukcesu w walce z alergią – monotonna, czasem nawet jedno-składnikowa dieta (wyłączając mleko matki - choć są przypadki ekstremalne, gdy nawet mleko matki „uczula”) może doprowadzić do powstania alergii na to, co jemy. Wbrew pozorom silnie alergizująca może okazać się soja i jej przetwory. Doświadczenie pokazuje, że nie ma produktów bezpiecznych – uczulić może każdy rodzaj białka, skrobi, a więc pozornie „niewinne” ziemniaki, kukurydza czy ryż bywają przyczyną wysypek. Wielu lekarzy, także na Zachodzie, poleca natomiast dyniowate (dynia, cukinia, kabaczek), które rzeczywiście stosunkowo rzadko uczulają. Warto też przeprowadzić prowokację z takimi warzywami jak kalafior czy brokuł. Zaskakujące jest to, że odradza się strączkowe (groch, groszek, fasolka szparagowa i zwykła, soczewica), prawdopodobnie jako ciężkostrawne, a zatem zbyt obciążające dla i tak „zmęczonego” układu pokarmowego małego alergika.
Niestety, rozpoznanie, czy nowe jedzenie uczula (reakcja alergiczna) jest czasem bardzo trudne, zwłaszcza jeśli jednocześnie alergizuje coś z otoczenia: kurz, roztocza, pleśnie, zapachy, dym papierosowy (mamy nadzieję że nie palicie, ani nikt z otoczenia!) i inne.
Jedyną metodą jest obserwacja. Jeśli dziecko ma już zmiany na skórze, to określenie czy dany pokarm uczulił jest wyjątkowo trudne, ale nie niemożliwe. Wysypka nasila się, zmiany stają się bardziej czerwone, zlewają się w plamy, mogą pojawić się wysięki. Wprawne oko matki wychwyci różnicę! Poza tym dziecko drapie się, marudzi, źle śpi, w kupkach może pojawić się śluz. Czasem w określeniu alergenu pomoże samo dziecko – wyjątkowa niechęć do danego pokarmu może świadczyć o tym, że jedzenie „nie służy”. Nie wmuszajmy więc dzieciom czegoś, co naprawdę im nie smakuje.
Pamiętajcie: Wasze dzieci nie muszą jeść wszystkiego! Jeśli dobrze się rozwijają, nie mają anemii i innych niedoborów, ich gospodarka mineralna jest prawidłowa to znaczy, że otrzymują z pożywieniem wszystko, czego potrzebują (alergicy, którzy jedzą dużo, w tym pokarmy uczulające, mają paradoksalnie słabą morfologię!). Zapewnijcie im optymalne warunki do rozwoju, a przede wszystkim spokojny dom z codziennymi rytuałami – zróbcie wszystko, by były szczęśliwe.